Były sobie rysunki. Nie byle jakie.
Ktoś by rzekł „do-wcipne”. Noo – ale nie dosłownie. Takie to
może jeszcze nie. Ale cóż – pewnego dnia postanowiły się
ruszać. Ale zaraz, jak to ruszać? Rysunek to rysunek. Nie podlega
dyskusji. Wcześniej narysowany stoi jak wół. Te rysunki jednak
zupełnie odmienne – w przeciwieństwie do ich autora –
postanowiły się ruszać. Ale samo postanowienie nie wystarczy.
Trzeba działać. Zaczęły się drzeć do autora, który jak
wspomniałem postanowił się nie ruszać aby wzbogacić wielkość
swojej natury. No, ale autor się nie rusza tylko leży i wzbogaca
wielkość swojej natury. No tak – pewnie autor o czymś myśli –
dywagują. Zapewne na pewno o następnym zupełnie nieruchomym nowym
rysunku. Autor jednak otworzył oczy. Coś jakby usłyszał. Tak to
było wołanie. Nie na puszczy. Wołanie o wolność? Nie, to chodzi
o coś innego. Autor podrapał się po głowie. Wiem co zrobię!
Krzyknął autor. Rysunki potrzebują świeżego powietrza! Muszą
iść na podwórko. Rysunki spojrzały na siebie ze zdziwienia. Autor
już chyba wzbogacił wielkość swojej natury, bo wstał z kanapy.
Szło mu to dość ociężale ale dosięgnął jakoś okna. Wielkość
jego natury może przeszkadzać w czynnościach dość prozaicznych.
Otworzył okno i … nie spodziewał się autor, że powstanie
przeciąg. Wszystkie rysunki wykorzystały moment i wyleciały przez
otwarte okno. Pech chciał, że rysunki wleciały do innego otwartego
okna. Spadły na stół pewnego pacykarza. Rysunki czas jakiś leżały
i leżały na stole. Wreszcie pojawił się pacykarz. Spojrzał na
stół i widzi rysunki. Hm – nie przypominam sobie abym coś
takiego narysował, zwłaszcza, że są do-wcipne. Rzekł pacykarz.
Jak dla mnie to jakieś taki mało ruchome te rysunki. I wtem padł
na pomysł. Wyciągnął z szafy stary niedokończony film.
Rozciągnął go na ziemi, wziął tubę z klejem i po przyklejał
wszystkie rysunki, które leżały wcześniej na stole. Założył
tak sklejony film na projektor i puścił na ekran. Rysunki były
zachwycone. Mogły się ruszać. Gdy film się skończył, rysunki
zdjęły film z projektora i poszły przez podwórko do swojego
autora. Autor, gdy zobaczył film z ruszającymi się rysunkami
natychmiast go puścił. Film stał się wolny a rysunki zachwycone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz